wtorek, 24 września 2013

Rozdział 6

         No to jest nowy rozdział :) wydaje mi się że nawet szybko... No cóż, mam duże plany wobec fabuły tego fanfika, więc doczekajcie się.. 'kompikacji' w relacjach między July, a... Harry'm oraz Lou ♥

Mam nadzieję, że się spodoba i komentujcie skarby :)


-------------------------------------------------------------------



Nerwowo ocierałam swoje kciuki o kostki palców. Jezusie, w co ja się wpakowałam. Chyba do mnie nie dociera to, że właściwie ufam dwóm chłopakom, których znam jeden dzień. Wzięłam głęboki wdech i spojrzałam na Louisa. Zaciśnięta warga i wzrok szukający pomocy u Harry’ego. Muszę przyznać, że mają hermetyczny sposób porozumiewania się.
- Tak. Louis miał dziewczynę, July. – odrzekł Harry, nie spuszczając oczu z nerwowej twarzy Louisa. W sumie Lou ma dwie osobowości. Przynajmniej, to moje doświadczenia. Ma opinię drania, ale to się totalnie nie zgadza z jego zachowaniem, wobec mnie.
- Coś nie tak aniołku? – wrzucił szatyn podnosząc brwi i wydymając usta. Hehe, wyczuwam chęć odwrócenia mojej uwagi.
- Nie, tylko tak pytam, no…
Tak. Tylko tak mam ochotę wykrzyczeć ci prosto w twoją piękną twarz, że nienajlepiej o tobie mówią, ciołku.
Harry był skoncentrowany na jeździe. Jego duże dłonie spokojnie spoczywały na granatowej kierownicy, kiedy przemierzaliśmy prosty kawałek drogi. Słyszałam tylko szum silnika. Nie rozumiem tej ciszy.
- Jakie filmy lubisz, aniołku? – zapytał Lou. Boże, no nie mam siły. Oni poważnie, nadużywają tego słowa. To nie jest do kurwy nędzy fajne. Aniołek… ?
- Powtarzasz się, Tomlinson. – warknęłam. – nie prowokuj mnie, proszę cię.
Ja pierdolę, ten koleś to prowokacyjna i złośliwa istota. Nie wiem czy to te jego pieprzone i niepohamowane poczucie humoru, czy wredny charakter.
- Hm… Lubię komedie, dramaty… konkretnie nie mam ulubionego filmu. – odpowiedziałam zakładając niesforny kosmyk włosów za ucho. Boże, moje włosy to chyba jeden wielki kołtun. Od kiedy ja się nie czesałam? Czas na porządny prysznic i wygodne łóżko.
- To co powiecie na kino? – oznajmił Harry. Spojrzał na lusterko, a ja spotkałam jego głęboki wzrok. Zielone tęczówki, wachlarz drobnych rzęs i loki opadające na czoło. Boże… powalał mnie chwilami.
- Właśnie, chciałabyś wyjść do kina July? – wyrwał mnie głos Louisa. Obydwoje mieli charakterystyczne głosy, na pewno. Tylko że głos Harry’ego był nadziewany pociągającą i dojrzałą chrypą, a Lou posiadał wyższy i zdecydowanie mniej głęboki głos, lekko... zadziorny, nastoletni..?
- Wiecie, jestem… um, zmęczona. Może obejrzymy coś w domu? – wydukałam. Naprawdę byłam zmęczona i możliwe, że nawet na komedii czy horrorze bym przysnęła. A wyprowadzenie ‘’śpiącej królewny’’ z sali kinowej, nie jest łatwe… Wolę zasnąć w domu. O tak, to lepszy wybór. – w każdym razie dzięki za propozycję, chłopcy.
- No to podrzucę was do domu, a ja pojadę jeszcze po jakiś popcorn czy colę. – rzekł brunet, na co Louis odpowiedział skinięciem głowy. Nie spojrzał na mnie, tylko odwrócił się i wlepił swój wzrok w szybę…

                                           ***

- Jeśli chcesz coś zjeść, lub się napić, to śmiało, masz wszystko w kuchni. – powiedział ciepłym tonem Louis, i otworzył drzwi od mieszkania. Och. Na szczęście nie uderzyła mnie fala syfu. Było czyściej. No, te mieszkanie jest ładne, ale chyba tylko wtedy jak Harry zainterweniuje i weźmie do pionu Tomlinsona, bo on nie przepada za porządkiem.
- Ok, dziękuję.. – odpowiedziałam nieśmiało i odłożyłam torbę z kupioną odzieżą na najbliższą, wolną komódkę. Chłopak w tym czasie wszedł do kuchni i zajął się, sama nie wiem czym. Chyba wykładał jakieś naczynia, szklanki, w każdym razie tłukł się ze szklanymi rzeczami. Rozglądałam się po pokoju gościnnym. Nawet nie był duży. Teraz mogę sobie pooglądać jego mieszkanie dokładniej. Na ścianach gdzieniegdzie wisiały jego – jak przypuszczałam – stare fotografie. Miał dłuższe włosy, może nawet trochę ciemniejsze. Wyglądał jak zwykły pospolity nastolatek. O Boże… a następne zdjęcie.. miał tam króciutkie włosy. Nie wytrzymałam i musiałam cicho zachichotać. To chyba była jego najgorsza decyzja w sprawie fryzury.
- Co tak chichoczesz,  aniołku, co? – dobiegł mnie jego głos. Po chwili ujrzałam jego sylwetkę w progu. Stał oparty jedną ręką, z tym swoim uśmieszkiem. Uroczy gość. Czasami uroczy…
- Louis no! Nie mów tak do mnie. – burknęłam ściągając brwi. Zaśmiał się cicho. Co za człowiek.. – a chichoczę przez to zdjęcie. – odpowiedziałam zadziornie i wskazałam na fotografię. Jezus, jeszcze raz tam spojrzę, a wybuchnę gromkim śmiechem, nie chichotem.
- July… każdy zalicza jakieś wpadki dotyczące wyglądu, a ja… - zaciął się na chwilę i westchnął unosząc kąciki ust. Znów się zaśmiałam. – ja po prostu jestem bezguściem a… - nie zdążył dokończyć bo wybuchłam głośnym śmiechem. Nie mogłam się powstrzymać. Śmiałam się bez przerwy, aż upadłam na miękką sofę. Kurcze, chyba mnie brzuch ze śmiechu bolał.
- Ej, July! Nie śmiej się!
Jego ostrzeżenia chyba jeszcze bardziej mnie śmieszyły. Dobra, opanuj się July.
- Dobra, dobra Lou. Tylko się nie bulwersuj tak. – wydukałam. Muszę przyznać, że draka z nim, to nawet przyjemna rzecz.– ty cioto…
Myliłam się co do  analizy jego charakteru i umiejętności prowokacji ludzi. Ja jestem od niego lepsza, bo go wkurzyłam.  Albo sprowokowałam do… do tego, żeby rzucił we mnie poduszką i zwiał. Dostałam delikatnego cios w głowę, pomarańczową poduszką. Tak chce się bawić? On nie wie z kim zadziera. W pośpiechu zrzuciłam buty z moich stóp, wzięłam poduszkę i ruszyłam za Tomlinsonem. Dostanie się mu! Tak że ta jego fryzurka nie będzie już taka ułożona… z mojej twarzy nie schodził uśmiech. Zawsze byłam zwolenniczką dobrej, nawet dziecięcej zabawy. Widocznie Louis również. Wyszłam z salonu i stanęłam w korytarzu.
Gdzie on był? Serio, te mieszkanie nie było jakieś wybitne duże, on może być tylko w kuchni, w łazience lub w pozostałych 2 pokojach. No dalej, rusz mózg July. Poszłam do kuchni. Pusto… Boże, ja się bawię w chowanego w wieku 20 lat…
Zdążyłam obrócić głowę bo stronę drzwi do jednego z dwóch nieznanych mi jak dotąd pokoi, a Louis wyskoczył z łazienki i mnie dopadł. Awr, ja przygrywam! Przerzucił mnie przez ramię i zaczął się śmiać. Jak dziecko… Ja też nie żałowałam sobie śmiechu. To była naprawdę frajda. Aż nie mogę uwierzyć, że zwykła, niedojrzała draka z Lou, może wywołać u mnie ból brzucha, spowodowany śmiechem.

- A widzisz! Z panem Tomlisonem się nie zadziera, aniołku! – okrzyknął. 


xx

6 komentarzy:

  1. Wow,niesamowite! :D Kocham to opowiadanie, Lou tu jest taki uroczy, ale July chyba bardziej wpadł w oko Harold ;)
    Czekam z niecierpliwością , na następny rozdział...aniołku :D
    Weeeeenyy <33333
    @Julia_S_1D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej! :)
    Nawet nie wiesz jak się cieszę, że podałaś mi linka do tego bloga! To opowiadanie jest wspaniałe! Naprawdę podoba mi sie twój styl pisania;) Opowiadanie czyta się tak lekko i miło, chciałabym byś to ty pisała moje lektury szkolne! haha czytałabym dużo więcej niż jest wymagane<3 :)
    Lou... jego postać jest za równo intrygująca jak i zabawna. Podoba mi sie jego postawa,:) Myślę, że July przekona się tutaj, że opinia innych nie zawsze jest prawdziwa i w 100% tyczy się tej osoby :) Widać, że oboje świetnie się dogadują, choć sama nie wiem czemu mam wrażenie, że to bardziej Harry wpadł jej w oko:) Może przez te wspaniałe opisy? Sposób w jakim o nim myśli? :)
    Hahah kocham Lou za te ''aniołku'' <3 awww*.*
    Też bym chciała aby mi tak mówił :D
    Czekam na NN! :) Mam nazieję, że szybko dodasz♥
    Całuski! :)
    new-life-new-me-one-direction.blogspot.com <3 :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, zapraszam do siebie na Prolog, dopiero zaczynam więc przyda mi się czyjaś opinia (; http://quite-true.blogspot.com/2013/09/prolog.html PRZEPRASZAM ZA SPAM ! - Dizzy x

    OdpowiedzUsuń
  4. Zboczony pączek pisząc na twitterze o super fanfiction z Niallem, zapomniał dodać, że jego opowiadanie jest dużo lepsze -.-' przeczytałam kilka rozdziałów tego bloga, do którego dałaś mi linka, jest średni - dużo błędów. Nie jestem jakimś specem czy coś, bo sama piszę przeciętnie, ale raziło mnie to po oczach i przestałam czytać po dziewiątym czy dziesiątym rozdziale :p Ale dzięki Bogu, moja ciekawość bardzo często się przejawia i weszłam na twoje konto na tt i naciśnęłam na link :D
    Dziewczyno, to opowiadanie jest fantastyczne, cudne, boskie, świetne, jednym słowem ZAJEBISTE! :D
    Cholernie podoba mi się ten blog, i cholernie mnie zaciekawiłaś :D mam niedosyt, czekam na nowy z niecierpliwością, bo wręcz uwielbiam opowiadania o Lou :D jak tylko wejdę na kompa to zaraz dodam do obserwowanych :D
    Awwwh July i Louis są uroczy *-* czekam na dalsze losy tej dwójki ;)
    Pozdrawiam cieplutko, kocham najmocniej, ściskam serdecznie i całuję słodko :* <('.'<) :D
    @kotenieniek123



    Zapraszam też do mnie, opowiadanie z udziałem 1D :p ^^
    http://i-love-you-vampire.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. fweges Uwielbiam Twoje ff <3
    Ta zabawa jak małych dzieci mnie rozczuliła.
    Oni są tacy uroczy. July aniołek z charakterkiem xD

    @Pat_rishia

    OdpowiedzUsuń
  6. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa BOSCH JAK TAK MOŻNA ... JA CHCE NEXTA !!!!

    @Nat_official_1D
    ♡Prince♡

    Zawsze spoko !

    OdpowiedzUsuń