No i jak widzicie, jest nowy szablon :D Napiszcie czy wam się podoba, plosę
Miłego czytania ♥
----------------------------------------------------------------------------------------------------
- A co jeśli
Pani Valentine będzie zadzierać z Panem Tomlinsonem, hm? – cały czas byłam
przewieszona talią przez jego ramię. Nie powiem, nawet wygodnie.
- A to! –
nagle zrzucił mnie na miękką sofę, po czym zaczął mnie łaskotać. Boże, tylko
nie to! Nienawidzę łaskotek. Nie dlatego, że mam gilgotki, ale dlatego że
nienawidzę tego dotyku. Zdaje mi się, że
muszę go ostrzec, że niechcący mogę mu przyłożyć stopą, no ale cóż… sam
zaczął.
- Louis!
Już! Sto.. Stop! – błagałam wijąc się pod wpływem jego dotyku. Był bardzo
rozbawiony i widocznie sprawiało mu to mnóstwo frajdy, bo nie przestawał pomimo moich próśb. Louis zdawał się być
naprawdę przyjacielskim gościem. Harry na początku całkowicie inaczej go
opisywał. Lou rzeczywiście jest specyficzny jeśli chodzi o kontakty
towarzyskie, ale to sprawia że go polubiłam. Można świetnie z nim spędzić czas,
powodem jest jego poczucie humoru i charyzma. To dziwne że po tak krótkim
czasie go polubiłam. W pewnym momencie szatyn przestał mnie molestować, a do
domu wszedł Harry z dwoma siatkami zakupów. Jezu, po kij tyle tego kupował.
- Oo, widzę
że July i Pan Louis się świetnie bawią.
Zaczyna
śmierdzieć kolejną draką, yhym.
- Może tak,
może nie. Kupiłeś coś? - odpowiedział
Lou. Zwlokłam się z rogu sofy do normalnej pozycji i wyrównałam oddech.
Jakkolwiek to zabrzmi, ale palce Tomlinsona są sprawne.
- Kupiłem,
chyba nawet za dużo.
- Eh,
jedzenia nigdy.
- Czyli że
dziś zostajemy w domu i oglądamy film, obżerając się słodyczami i popcornem? –
wrzuciłam. Ten pomysł nie był zły, naprawdę potrzebowałam się zajeść i potem
położyć spać.
- Można
powiedzieć, że tak. – odrzekł Lou.
- Wohoo, to
będzie zajebisty wieczór! Jaki film wybieramy? – krzyknęłam. Hm, ciekawe czy te
moje podekscytowanie zniknie, jak moje zmęczenie do potęgi setnej wróci i będę
w stanie zasnąć gdziekolwiek.
-
Powiedziałaś, że lubisz komedie, możesz sobie wybrać jakąś, tam są wszystkie
płyty. – odparł Harry wskazując na wąską i wysoką szafeczkę gdzie było mnóstwo
filmów. Skąd oni tego tyle mieli? Miłośnicy filmów… Nie wspominali.
- Ok! Tylko
nie marudzić jak to będzie jakaś romantyczna komedia. – postawiłam warunek.
- Spokojnie
aniołku. My nie mamy komedii romantycznych.
Chytry
uśmieszek na twarzy Harry’ego. Ja jebie.
- No to co
my będziemy oglądać?
- Przecież
zakres komedii nie ogranicza się tylko do romantycznych. Są przecież jeszcze
komedie sensacyjne, czarne, no i horrory komediowe.
Dochodzę do
wniosku, że z tymi ludźmi się nigdy kurwa nie dogadasz.
- Och,
naprawdę nie macie ani jednej komedii romantycznej? Wybaczcie, ale nie gustuję
szczególnie w horrorach komediowych. – westchnęłam.
- Wybredny
aniołek, awr. – wtrącił się szatyn.
Irytacja,
poziom hard.
- Ciesz się
że oddychasz Tomlinson, bo gdybym nie panowała nad sobą jechałbyś w worku na
zwłoki. Martwy. – powiedziałam i przybiłam go wzrokiem. Nie, nie jestem
zaskoczona tym tonem mojej mowy czy co. Louis naprawdę uwielbia się droczyć,
rozśmieszać ludzi, ale też i ich irytować. To po prostu urok i specyfika jego
osoby.
- Wow, ok. –
zaśmiał się. Ugh. – wybieraj film, a ja pocieszę się tym, że żyję.
Haha,
umieram ze śmiechu.
Podeszłam do
mebla i zaczęłam przeglądać okładki płyt.
- Catch Me If You Can… Snatch…. – mówiłam sama do siebie. Eh, rzeczywiście
same komedie sensacyjne. – nie macie nic ciekawego chłopcy.
- Marudzisz
już. Dzisiaj w telewizji podobno leci jakaś komedia, nie sensacyjna. –
stwierdził Harry z większym naciskiem na ostatnie dwa słowa.
- Jaka?
Powiedzcie że jakaś której nie oglądałam.
- Nie wiem,
sprawdź w programie.
Na te słowa
postanowiłam sprawdzić, co jest w planach w telewizji. Rzeczywiście, o 20;30
leciała jedna z moich ulubionych komedii romantycznych.
- Ha! Nie ma
co, oglądamy Ugly Truth! Nawet nie próbujcie się mi sprzeciwiać. Sami daliście
mi wolną rękę w sprawie wyboru filmu.
Dwa,
głębokie westchnięcia. To mi odpowiedziało. Nie wiem co dokładnie chcieli mi
przekazać, ale im się nie udało.
***
- July, weź
te nogi, no!
Kolejny raz
moje stopy trafiły na dywan. Ta, Harry miał pretensję bo pomimo jego oporu
podczas filmu moje nogi znajdowały się na jego udach. Czy to mu aż tak
przeszkadzało? Jezusie.
- Dobra, ale
czy moje nogi są tak ciężkie, czy co? – jęknęłam.
- Nie to że
są ciężkie, ale uwierz mi że niewygodnie jest gdy ktoś trzyma swoje nogi na
twoich udach.
Ups, nie dam
za wygraną. Parsknęłam i zwróciłam się w stronę Louisa.
- Czy
użyczysz mi swoich kończyn, do położenia na nich moich?
Harry nie
ukrywał rozbawienia z powodu mojej infantylności. Według niego miałam pewnie
charakter dziecka, z czym się nie mylił. Nie mogę powiedzieć, że jestem
dojrzała, jak na swój wiek. To samo z Tomlinsonem. Zaś Pan Lokowaty jest
bardziej poważniejszy. Oni to przeciwieństwa ale i najlepsi przyjaciele.
- Uh, no
kładź marudny aniołku.
Tak, ukryłam
swą bulwersację.
Wygodnie
ułożyłam swoje nogi na Louisa i wzięłam kolejną garść popcornu. Mi film,
podobał się bardzo, co innego mogli powiedzieć chłopcy. Pierdolę, nazywają mnie
marudnym aniołkiem a sami wybrzydzają wszystko po kolei. Harry tępo patrzył się
w migający ekran i nie sądzę żeby kumał gdzie jest. A Louis był czymś widocznie
zamyślony. No a ja jedyna dzieliłam emocje z filmu.
xx