No to miłego czytania ♥
Mam nadzieję że się spodoba :3
----------------------------------------------------------------------------------------------------
- Ok, skoro
nie masz żadnych ciuchów, chyba czas zabrać się za ich kupno, July. – wrzucił Harry.
Szczerze mówiąc, nie liczyłam że poznam osobę, która zaprosi mnie do domu i
zechce kupić mi ubrania. To trochę dziwne, i
głupie, szczególnie z mojej strony. Ja nie mam nic w zamian…
- Pozwól, że
ja i Harry zabierzemy cię do centrum handlowego i ci coś kupimy, bo sami
mieliśmy plany żeby tam pojechać.
No to dobra,
teraz już to do mnie dotarło; spotykam fajnego chłopaka w barze, który z chęcią
zabiera mnie do domu jego przyjaciela, gdzie zupełnie bezproblemowo pozwalają
mi zamieszkać dając darmowe ciuchy. Coś nie gra.
- Jeju,
dzięki wam chłopaki, ale ja nie rozumiem… – pokręciłam głową, splątując ręce na
klatce piersiowej. W pewnej chwili oboje spojrzeli na siebie.
- Czego nie
rozumiesz? – zapytał Lou, chowając dłonie do swoich czarnych, workowatych
spodni. Stali obok siebie, więc z łatwością mogłam ich porównać. Totalnie
różniące się stylem osoby. Harry ubierał się raczej z nutką niedbałości, na tym
polegał ten styl. Louis chyba bardziej preferował zwykłe t-shirty i mniej
obcisłe niż Harry spodnie.
- Nie
rozumiem dlaczego chcecie mi kupić ubrania, nawet dokładnie mnie nie znając. Ja
bym nawet na twoim miejscu nie podchodziła do obcej osoby w barze, Harry.
Brak
odpowiedzi. Nie wiem co to miało znaczyć, te totalne zatkanie w ich oczach.
( LOUIS )
Nie
spotkałem się jeszcze z taką odpowiedzią u dziewczyny. July chyba nie do końca
nam ufała, pytając się, dlaczego bezinteresownie jej pomagamy. Nie chcę, żeby
sprawa z przeszłości się powtórzyła. Nie po to Harry znalazł dziewczynę, żebym
spaprał do końca tą sprawę. Nie zawiodę
go i jej.
- To po
prostu pomoc, aniołku. – odezwał się zielonooki. Kurwa, on chyba uwielbiał z
całego serca, jak ona się denerwuje.
- Możesz tak
do mnie do jasnej cholery nie mówić? Naprawdę, nie cierpię tego. – burknęła.
Ona naprawdę ma w sobie dużo uroku.
- Dobra, to
możemy ruszać. – obwiesiłem i wskazałem ręką w stronę wyjścia.
***
- No dobra,
nie będę przedłużał. – zaczął Harry. – ja i Loueh nie jesteśmy tobie potrzebni
w wyborze bielizny czy czegokolwiek, więc tutaj masz 120 funtów. Kup to, co
będzie ci potrzebne na ten czas. – brunet wyjął ze swojej kieszeni pieniądze i
wręczył July. Jej mina była właściwie mieszanką uczuć. Nie mogłem rozszyfrować
jakich, ale było ich pełno. Mimika jej twarzy ukazywała upust milionom emocji.
- Jeju…
dziękuję wam, na serio… to jest chore, ale jeszcze raz dzięki. – odpowiedziała ciepłym
tonem ukazując szereg prostych zębów. Z jednej strony jest zadziorna i pyskata,
ale z drugiej to taki… aniołek…
- Będziemy z
Harry’m czekać tutaj, za półtorej godziny na ciebie, pamiętaj że to środek tego
centrum. Mam nadzieję, że się nie zgubisz. – spojrzałem na nią spod ukosu, na
co odpowiedziała mi chichotem.
- Dobra, to
do zobaczenia za półtorej godziny! – krzyknęła oddalając się w stronę sklepu.
- Jest idealna
stary. Dasz sobie radę. Wierzę w ciebie. – wypalił delikatnie Harry, gdy July
już nie było widać.
- Dzięki,
Hazz. Ja też w to wierzę… obiecałem, że nie popełnię tego samego błędu drugi
raz, to nie popełnię. Przyrzekam.
( JULY )
Weszłam do
przestronnego sklepu. Ugh, te od zajebania białe podłogi i światła, strasznie
mnie otumaniały. Rozejrzałam się po towarze. Ups, chyba weszłam do zbyt
markowego sklepu, jak na moje fundusze, starczące na jakąś bieliznę i spodnie. No
cóż, ale co mi zaszkodzi pooglądać? No właśnie. Ruszyłam w głębszą strefę
sklepu, gdzie uwagę przykuł mi skup wieszaków z tylko niebieską odzieżą.
Niebieski to mój ulubiony kolor, nie ukrywajmy. Zaczęłam więc grzebać,
przewracając co raz to następną koszulę czy bluzkę. Nagle jedna wpadła mi w oko.
Miała rękawy trzy czwarte, ładny kołnierzyk i śliczny ciemny niebieski kolor.
Boże, kupiłabym sobie ją, ale gdy spojrzałam na cenę, oczy mi z orbit
wyskoczyły.
- Ja
pierdolę, za droga, no. – westchnęłam z zrezygnowaniem. Totalna poracha, ale
nie mogę wymagać tak dużej sumy hajsu od chłopaków. To i tak już jest nie fair.
- Za droga
słonko? – dobiegł mnie głos jakiejś kobiety. Obróciłam się, chcąc ujrzeć źródło
głosu i ujrzałam jak na oko starszą ode mnie kobietę. Kilogramy tapety, blond
włosy i w chuj obcisła kiecka. Boże, co za plastik fantastic.
- T.. tak,
za droga… - jęknęłam. Ten uśmiech ociekał sztucznością. Kto to kurwa jest?
- Ah, pewnie
jesteś singlem rybciu.
Że co?
- C… co?
Nawet jeśli to co z tego, że nie mam chłopaka, co ma z tym wspólnego że ta
koszula jest za droga? – odburknęłam. O co tej kobiecie chodzi?
- Słuchaj,
ile masz pieniędzy?
Ciśnienie mi
skoczyło. Niech ona sobie idzie, Boże, co za pytania.
- Pierdolone
120 funtów i chuj cię to obchodzi! – wydarłam się, praktycznie na cały sklep.
Momentalnie dziesiątki oczu skierowały się na mnie. Fuck.
- No
właśnie. W tym rzecz, skarbie. Gdybyś miała chłopaka, nie miałabyś tylko tylu
pieniędzy. Porządny chłopak dałby ci porządną sumę, a tak to sama musisz
zarabiać i jak widzisz, nie stać cię nawet na koszulę za 300 funtów.
Zapierdolę
ją, zapierdolę ją, zapierdolę ją.
- Po
pierwsze, to nie moje pieniądze. Od znajomego, Louisa. Po drugie, skąd ty się
urwałaś, że ze mną gadać w tak chory sposób? – zapytałam odkładając w końcu tą
koszulę, która nigdy zapewne nie trafi do mojej szafy.
- To ci się
trafiło, haha.
Ona jest
dziwna. Ja pierdolę.
- Co mi się
trafiło?
- Wiesz, ja
po poznaniu jednego Louisa Tomlinsona, mam dość wszystkich innych Louisów. - czekaj,
czekaj… Tomlinson? Czy to nie ten Louis? Nie ogarniam, kurwa.- więc jakbyś
trafiła na Tomlinsona, nawet z nim nie rozmawiaj. Skończony fiut.
Zaraz zejdę
na zawał. Przysięgam.
xx
Błagam nawet na kolanach niech July nie zrazi się do Luisa przez tą dziewczynę :c
OdpowiedzUsuńChłopcy świetnie się zachowali ;D
Dziękuję za nowy rozdział <3
@Pat_rishia
Ciekawe co było w przeszłości Louis'a. To ma chyba związek z tą "tapeciarą". Mam nadzieję że w następnym rozdziale to wyjaśnisz. :3
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze asddfdglk *-*
Czekam na nn ;)
@chomikwgaciach
Świetny rozdział i świetny blog :) Nie mogę się doczekac nexta ♥
OdpowiedzUsuńhttp://fanfiction-fear-or-love.blogspot.com/
zapraszam do mnie: http://this-is-fear-fanfiction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńAlex przeprowadza się z bezpiecznej części Londynu do Cholmes Chapel gdzie narkotyki i seks to normalność. Alex chodzi do prywatnego liceum które jest położone po drugiej stronie ulicy liceum publicznego. Do publicznego liceum chodzi Harry, zły chłopak z którym się nie zadziera. Jak zmieni się życie Alex gdy wpadnie w oko Harry'emu?
Jest dobrze, ale może spróbuj używać troszkę mniej potocznych słów :))
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM.
http://other-and-also-the-same.blogspot.com/
Bardzo fajnie się czyta c: twój ff ma bardzo ciekawą tematykę c: życzę weny! X
OdpowiedzUsuńWww.letmebeyourlast-firstkiss.blogspot.com